Przejdź do głównej zawartości

Czekając na „Ekstradycję” – „Wyrok” Remigiusza Mroza


Macie sentyment do jakiejś książki lub całej serii? Osobiście uwielbiam serię z Joanną Chyłką Remigiusza Mroza, który swoją drogą jest chyba ostatnimi czasy najbardziej płodnym polskim pisarzem (ale gdzie mu tam do Kraszewskiego?! Ponad 220 powieści w 400 tomach, a do tego opowiadania, nowele i inne! Swoją drogą, może w przyszłości na blogu pojawi się „Hołota”?). Przygodę z powieściami pana Mroza zaczęłam dwa lata temu od serii z komisarzem Forstem, która mnie zaciekawiła i wciągnęła do tego stopnia, że zarywałam noce nie mogąc się oderwać.
Następna była seria z Joanną Chyłką… I tu wchodzi ona. Cała na czarno. W koszulce z Eddie’m i skórzanej kurtce. Przy brzmieniach Afraid to shoot strangers. Od pierwszego tomu do siódmego tak samo jak przy Forście zarywałam noce, żyłam każdą sprawą i kibicowałam Zordonowi w jego wspinaczce po szczeblach adwokackiej kariery. Później już czekałam na każdą kolejną książkę i kiedy tylko pojawiały się w księgarniach natychmiast je kupowałam i czytałam z wypiekami na twarzy.
„Wyrok” to już 10 (!) tom tej serii, w którym mecenas Oryński po zdanym egzaminie adwokackim ma zastąpić Joannę Chyłkę w kancelarii Żelazny & McVay. Młody adwokat dostaje swoją pierwszą całkowicie samodzielną sprawę – dostaje jest tutaj dużym niedopowiedzeniem, ponieważ Piotr Langer junior, który towarzyszy bohaterom od pierwszego tomu, zmusza Zordona do obrony pewnego chłopaka z Poznania. Zdaje się, że coś łączy Langera z chłopakiem, ponieważ bardzo zależy mu na obronie, jednak nic na to nie wskazuje.
Chłopak zostaje oskarżony o okrutne zabójstwo, wzorowane na tym, o które był oskarżony Langer w pierwszym tomie. Wszystko wskazuje na to, że to właśnie on jest winny, nie ma alibi, plącze się w zeznaniach. Nawet Chyłka jest przekonana, że nie ma szans na wygranie tej sprawy.
Nie da się nie zauważyć, że Remigiusz Mróz w tym tomie bardziej skupił się na relacji bohaterów, niż na samym wątku kryminalnym. Sama sprawa nie wciąga, jak w poprzednich tomach, chociaż postać Langera, jak zwykle miesza i napędza akcję. Zaletą tej książki, jak i całej serii jest kreacja bohaterów – ciężki charakter Chyłki, cięty język i humor, a także Zordon – jej całkowite przeciwieństwo. Jak zwykle u Mroza podczas czytania miałam tak, że już zaczęłam sobie układać w głowie, jak może skończyć się ta historia, ale zwrot akcji sprawił, że złapałam się za głowę. Według mnie końcówka była przerysowana i w porównaniu do pierwszej części trochę jej brakuje, ale ze względu na ten sentyment do Chyłki cały czas czekam na nową część. Zdaję sobie sprawę, że proza Mroza to nie wyżyny literatury, ale opowiadane przez niego historie dobrze mi się czyta. To dobra odskocznia od literatury, którą muszę czytać na co dzień ze względu na studia lub pracę magisterską. Do tego to całkowicie moje klimaty – wyrazista główna bohaterka i kryminał, czego chcieć więcej? Ze względu na moją sympatię do tej serii ocena może być delikatnie zawyżona, ale chyba każdy ma taką książkę ;) Polecam Wam tę serię obecnie, kiedy zostajecie w domu ze względu na zagrożenie zakażeniem. Zdjęcie zostało wykonane jeszcze pod koniec września ubiegłego roku, ja #zostajewdomu i czekam na „Ekstradycję”.

Czytaliście już jakąś książkę Remigiusza Mroza?

Moja ocena 7/10

„ - Wszystko ma swoje granice, Kordian. Nawet miłość.               
  - Mylisz się. - odparł bez wahania, i to nie tylko dlatego, że chciał ją przekonać. - Ona nie zna barier, reguł czy ograniczeń. Owszem, czasem umysł je widzi, ale serce nigdy.

Mróz R., Wyrok, Wydawnictwo Czwarta Strona, Poznań 2019.



Komentarze

  1. Mam na półce chyba do 8 tomu i ciągle czeka ta seria na przeczytanie :) A zbiera tak dobre opinie, że mam nadzieję, iż za niedługo się w nią wgryzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli podobały Ci się poprzednie części, polecam :)

      Usuń
  2. a nie znam tej książki! Ciekawe czy by mi się podobała?
    okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz kryminały z wyrazistą główną bohaterką to coś dla Ciebie. Proponuję zacząć od tomu pierwszego - ,,Kasacji". Ponadto tvn wydał serial na podstawie dwóch pierwszych tomów :)

      Usuń
  3. Przeczytałam sześć części Chyłki, najbardziej podobały mi się: zaginięcie, rewizja oraz inwigilacja. Moim ulubionym bohaterem jest Zordon, uwielbiam go!!! Muszę się zmotywować do dalszych części. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Kordon, Zordon, jeden pies", według mnie to Chyłka wymiata, chociaż Zordona też bardzo lubię :)

      Usuń
  4. nie czytałam jeszcze nic tej autorki:) ale mam chrapkę na jej książki zwłaszcza teraz;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam na koncie 6 części serii z Chyłką i powiem Ci, że siódmej mieć na koncie nie planuję. Mam wrażenie, że czytam w kółko to samo, a wydarzenia sprawiające wrażenie wielkich i poważnych okazują się nie mieć wpływu na rozwój fabuły kolejnych części. Lubię te książki, ale... no dobra, nigdy nie mów nigdy. Może jeszcze do tej serii wrócę. Ale potrzebuję co najmniej roku-dwóch przerwy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, ja też zdaję sobie sprawę, że poniekąd zrobiła się z tego swojego rodzaju książkowa telenowela, ale i tak jaram się każdą kolejną częścią :)

      Usuń
  6. Ja z tej serii na razie tylko Zaginięcie czytałam, ale bardzo mi się podobało i zamierzam nadrobić wszystkie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam "Kasację" i już nie mogę się doczekać, aż sięgnę po kolejny tom ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie jakoś nie ciągnie do książek tego autora ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam początkowe tomy tej serii na półce i mam zamiar niedługo po nie sięgnąć. Jak dotąd przeczytałam tylko cykl "Parabellum" Mroza i bardzo mi się podobał. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytałam dopiero pierwszy tom, ale chciałabym poznać kolejne tomy serii :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja tego autora jeszcze nic nie czytałam ale mam jedną ksiązke w domu, która czeka na swoją kolej. O autorze dużo dobrego ostatnio słyszę od znajomych :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Słyszałam o tym autorze, ale tej książki jeszcze nie czytałam. Chyba po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakoś nie polubiłam się z panem Mrozem po przeczytaniu (a raczej przesłuchaniu) "Listów zza grobu", na ten moment nie chcę więc poznawać innych jego książek. Ale kto wie, może kiedyś się skuszę na serię z Chyłką ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Z Panem Mrozem nie mam miłych wspomnień ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. A mi się podobają inne jego książki, wię czemu nie.

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja jeszcze nic nie przeczytałam Mroza.... Aj...

    OdpowiedzUsuń
  17. dla mnie jezycjada to taki mój sentyment, który uwielbiam :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Dołączam do mojej kolejki czytelniczej :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Już się zabieram za Mroza długo, ale jakoś nie mogę. Muszę się w końcu ogarnąć ;-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam Mroza za jego twórczość ale tej serii przyznam się bez bicia że nie czytałam. Nie lubię takich długich tomów jak właśnie w tym przypadku. Jeśli jest powyżej 4 zaczynam się po prostu męczyć. Ale mam w planach przeczytać ,,Echo z otchłani" kontynuację.

    OdpowiedzUsuń
  21. Od dawna planuję spotkanie z autorem, bo jestem ciekawa czy jego powieści to moje klimaty. Z jednej strony wydaje mi się, że tak, ale z drugiej nie dowiem się na pewno, dopóki po jakąś książkę nie sięgnę. Może zacznę od tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Do końca będę czytać cykl o Chyłce, ale niestety kolejne tomy nie odbierają mi tchu tak jak początkowe... Jednak naprawdę jestem ciekawa końca tej historii. :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Miło(ść) Żurnalisty

Niewiele jest książek, do których recenzji kompletnie nie mogę się zabrać. Tak właśnie było z „Miłością, po prostu”, „Pamiętnikiem”, „ŚĆ”, „Snami z Bournemouth” i „Listami Żurnalisty”. Już jakiś czas temu je przeczytałam i dopiero dzisiaj (swoją drogą chyba ciekawa data) zebrałam się w sobie, żeby coś napisać. Kim jest sam autor? Nie wiem. Sam siebie opisuje jako anonimowego pisarza, Hanka Moody’ego dzisiejszego świata. Przynajmniej tyle można dowiedzieć się z jego instagramowego biogramu. Pomimo (albo właśnie dlatego) że nigdy nie pokazuje swojej twarzy jest osobą niezwykle interesującą. Jako jego publiczność nie znamy nawet jego imienia. I chyba w tym wszystkim najlepsze jest to, że nikt nie potrzebuje go znać, ani wiedzieć, jak wygląda, bo każdy czeka na to, co ma do przekazania. Każda z tych książek to zbiór refleksji, listów, wierszy, które są pełne miłości, tęsknoty, żalu, niekiedy cierpienia. Żurnalista pokazuje to uczucie również od tej drugiej strony, którą zna każdy, ale

Czasem mniej znaczy więcej – Tomasz Jastrun „Opiłki i okruszki”

Po tak długiej przerwie powracam z książką, która wywarła na mnie ogromny wpływ. W dniu moich urodzin chcę Wam przedstawić książkę o człowieku, o jego rozwoju, dojrzewaniu, dorastaniu i starzeniu się. „Opiłki i okruszki” Tomasza Jastruna to fascynująca pozycja, która przedstawia życie bohatera w krótkich fragmentach z każdego roku. Od jego urodzenia aż do śmierci przechodzimy razem z nim przez wspomnienia dzieciństwa, dojrzewania, życia w dobie komunizmu i stanu wojennego, przeżyć z roku 1989, romansów, aż do ostatniego tchnienia. Każda notatka to odrębne wspomnienie, zaczyna się od 1953 roku, kiedy to bohater przychodzi na świat, a kończy w 2041 roku, gdy umiera. Wszystkie te odrębne zapiski są poniekąd nieistotne. Opiłki i okruszki na myśl przywodzą jakieś resztki i pozostałości, które nic nie znaczą, zostaną za jakiś czas wyrzucone i nikt nawet nie zwróci uwagi na nie. Jednak to dzięki tym mało istotnym rzeczom dostajemy całość, jaką jest życie bohatera zamknięte w krótkiej form

Nazwij mnie swoim imieniem… – André Aciman „Tamte dni, tamte noce”

Zdaję sobie sprawę z tego, że tematyka tej książki nie jest dla wszystkich i z tego, że większość pewnie już oglądała film w reżyserii Luki Guadagnino, ale jeśli szukacie książki o sile emocji i uczuć oraz nie macie nic przeciwko tematom LGBT, koniecznie musicie ją przeczytać! To elektryzujący, sensualny, niekiedy nostalgiczny obraz uczucia między młodym chłopakiem, a gościem jego rodziców. To nagłe i intensywne uczucie zaskakuje ich obu i początkowo obaj udają obojętnych. W tym czasie pojawiają się kolejne uczucia, fascynacja, pożądanie, ale też strach. Elio i Oliver – bo o nich tu mowa, są bardzo różni. Elio ma siedemnaście lat, interesuje się muzyką i literaturą, jego ojcem jest profesor uniwersytecki, do którego przyjeżdża doktorant. Doktorantem tym jest Oliver, Amerykanin, ma dwadzieścia cztery lata i na początku irytuje Elia. Początkowa obojętność przeradza się w fascynację, następnie w zauroczenie, a ono w gorący romans. Relacja ta nie jest typowa, ani banalna i nie chodzi