Przejdź do głównej zawartości

Nazwij mnie swoim imieniem… – André Aciman „Tamte dni, tamte noce”


Zdaję sobie sprawę z tego, że tematyka tej książki nie jest dla wszystkich i z tego, że większość pewnie już oglądała film w reżyserii Luki Guadagnino, ale jeśli szukacie książki o sile emocji i uczuć oraz nie macie nic przeciwko tematom LGBT, koniecznie musicie ją przeczytać! To elektryzujący, sensualny, niekiedy nostalgiczny obraz uczucia między młodym chłopakiem, a gościem jego rodziców. To nagłe i intensywne uczucie zaskakuje ich obu i początkowo obaj udają obojętnych. W tym czasie pojawiają się kolejne uczucia, fascynacja, pożądanie, ale też strach.
Elio i Oliver – bo o nich tu mowa, są bardzo różni. Elio ma siedemnaście lat, interesuje się muzyką i literaturą, jego ojcem jest profesor uniwersytecki, do którego przyjeżdża doktorant. Doktorantem tym jest Oliver, Amerykanin, ma dwadzieścia cztery lata i na początku irytuje Elia. Początkowa obojętność przeradza się w fascynację, następnie w zauroczenie, a ono w gorący romans. Relacja ta nie jest typowa, ani banalna i nie chodzi tutaj o to, że to historia o romansie dwóch mężczyzn. Mam na myśli to, że początkowo akcja książki toczy się leniwie – jak leniwe wakacje, które tak doskonale zostały ukazane – ale później akcja przyspiesza, czytelnik czuje rosnące napięcie, które rodzi się także między Eliem i Oliverem.
André Aciman raczy nas paletą emocji i uczuć od obojętności, nawet irytacji przez pożądanie aż po tęsknotę. Słowem maluje rzeczywistość, która otacza bohaterów. Wakacje we Włoskim miasteczku są opisane w taki sposób, że czytelnik czuje się tak, jakby tam był. Czuje się te zapachy dojrzewających owoców, przygotowywanych posiłków, palonych papierosów, a wszystko dzieje się w gorące wakacje lat osiemdziesiątych. Klimat tej książki jest utrzymany w delikatnej i sensualnej tonacji, opisy relacji obu mężczyzn są subtelne, to gra spojrzeń, rzucane aluzje i próby odgadnięcia myśli tego drugiego. W żadnym wypadku nie jest to tani erotyk, chociaż Elio i Oliver kierują się swoim pożądaniem, nie znajdziemy tu obscenicznych opisów. Fascynacja fizyczna obu bohaterów odgrywa jednak ważną rolę w tej powieści, ale Aciman popisuje się doskonałym wyczuciem granic. Za to mamy tu wiele dyskretnych muśnięć skóry i znaczących spojrzeń.
„Tamte dni, tamte noce” to nie zwyczajne romansidło o przelotnych wakacyjnych uczuciach, to powieść, w której główny bohater odkrywa sam siebie. To książka o akceptacji swojej tożsamości, uczuciach, odkrywaniu swoich pragnień, bliskości i osobistych lękach. Pióro autora jest niezwykle lekkie, słowa malowniczo opisują otaczającą bohaterów rzeczywistość, styl pozostaje subtelny, dlatego tak dobrze się to czyta. Może nie ma tutaj jakichś nagłych zwrotów akcji, jednak historia ta – niezwykle spokojna i zrównoważona – ich nie potrzebuje. Wszystko jest spójne i ten koniec… Nie pozostaje mi nic, tylko polecić wam tę powieść.

Moja ocena: 8/10

„Czy to dlatego ludzie mówią może, kiedy mają na myśli tak, ale liczą na to, że odbierzesz to jako nie, a najchętniej powiedzieliby: Proszę cię, zapytaj mnie o to jeszcze raz, a potem jeszcze raz?”.



Aciman A., Tamte dni, tamte noce, wyd. Poradnia K, Warszawa 2018.

Komentarze

  1. Świetnie opisana tematyka tej książki. Ciekawi mnie to jak główny bohater odkrywa sam siebie, swoje pragnienia i uczucia. Jeszcze się na nią nie skusiłam, ale może wkrótce... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziękuję, to nie moje tematy, zwłaszcza LGBT :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam, że po takiej recenzji, czuję się bardzo zachęcona do przeczytania tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie ta książka nie zachwyciła aż tak. Była dobra, ale oczekiwałam czegoś lepszego. Jednego nie mogę odmówić autorowi stylu pisania - był piękny. I na tyle przyjemny, że nawet ta scena z brzoskwinią mnie nie obrzydziła, tylko wywarła wrażenie, że "wow! można o czymś takim pisać tak ładnie". Ogólnie to książka, w której chyba każdy odkryje co innego. Dla mnie na pierwszy plan wysunęła fizyczna fascynacja Elio Oliverem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach ten fragment z brzoskwinią... wiedziałam, że pojawi się w komentarzu :)) Tak, styl pana Acimana jest świetny. To prawda, fascynacja Oliverem to poniekąd najważniejszy "filar" tej książki :)

      Usuń
  5. nie mam nic przeciwko takim tematom w książkach, a ten tytuł znam, choć jeszcze nie miałam okazji książki czytać. Nawet chyba powstała druga cześć? Możliwe, że kiedyś się na nią skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, druga część nosi tytuł ,,Znajdź mnie" i opowiada o dalszych losach Elia i Olivera, jeszcze nie miałam okazji jej czytać, ale mam ją w planie :)

      Usuń
  6. ..wspaniała recenzja! ..zachęciłaś mnie i zaciekawiłaś, być może skuszę się na przeczytanie tej książki ;)


    - pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło, że udało mi się zaciekawić :)

      Usuń
  7. Mam ją w swoich planach czytelniczych od momentu kiedy obejrzałam film, ale jeszcze nie miałam okazji po nią sięgnąć. No, ale po twojej recenzji mam ochotę ponownie obejrzeć jej ekranizację.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm a to nie wynika z tego, że ludzie coraz więcej gadają i szybciej, a nie zastanawiają się co tak serio czują albo uważają?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akcja książki toczy się w latach osiemdziesiątych, kiedy w wakacje ludzie odpoczywają czytając książki lub przy muzyce i spotykają się ze sobą. W tej powieści cały czas jesteśmy skupieni na przeżyciach i emocjach, sam Elio ma bardzo dobre kontakty z rodzicami i może liczyć na ich wsparcie w wielu kwestiach. Jednak masz rację, w dzisiejszych czasach żyjemy za szybko i często nie zwracamy uwagi na uczucia swoje lub innych.

      Usuń
  9. Kiedyś ją kupiłam i odłożyłam na półkę, będę musiała ją odkurzyć i w końcu przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Do mnie ta książka kompletnie nie przemówiła ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja nie czytam takich pozycji:)

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja lubie książki tego typu, szczególnie na wieczory po cieżkim dniu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakoś nie kusi mnie ta książka, szczególnie o LGBT.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam w planach tę książkę. Czytałam o niej trochę dobrego i ciekawa jestem jak ja ją odbiorę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie znajdziemy tu obscenicznych opisów? A scena z masturbacją morelą i późniejsza jej konsumpcja? A scena z obserwowaniem jak kochanek... cóż, sra?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję, scena z morelą nie była przyzwoita, ale to, w jaki sposób autor posłużył się słowem czyni ją mniej hmm... rażącą? chamską? To jedynie moje odczucia.

      Usuń
  16. Filmu nie oglądałam, książki też nie czytałam, ale tak zachęcająco opisałaś powieść, że mogłabym przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja właśnie lubię takie tematy i z chęcią się zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam w planach obejrzeć film. A recenzja ciekawa, bardzo...

    OdpowiedzUsuń
  19. Tę książkę muszę koniecznie przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  20. Czuję się zachęcona tą książką. Czasami warto obyś otworzyć się na tematy, które początkowo wydają się nie być dla nas. Zawsze można zaczerpnąć jakieś wiedzy i wartości :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo ciekawy i oryginalny temat i chętnie sięgnę po tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Zaciekawiła mnie ta historia. To taki krok do zrozumienia innych - nie każdy jest hetero i pora to w końcu zaakceptować, a może i właśnie warto też poznać uczucia łączące ludzi tej samej płci :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Słyszałam o tej książce i jest na mojej liście do przeczytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Lubię takie tematy :) czuje się zachęcona :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Hmm to może być ciekawe, Szkoła dla Elit mi się przypomniała.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Miło(ść) Żurnalisty

Niewiele jest książek, do których recenzji kompletnie nie mogę się zabrać. Tak właśnie było z „Miłością, po prostu”, „Pamiętnikiem”, „ŚĆ”, „Snami z Bournemouth” i „Listami Żurnalisty”. Już jakiś czas temu je przeczytałam i dopiero dzisiaj (swoją drogą chyba ciekawa data) zebrałam się w sobie, żeby coś napisać. Kim jest sam autor? Nie wiem. Sam siebie opisuje jako anonimowego pisarza, Hanka Moody’ego dzisiejszego świata. Przynajmniej tyle można dowiedzieć się z jego instagramowego biogramu. Pomimo (albo właśnie dlatego) że nigdy nie pokazuje swojej twarzy jest osobą niezwykle interesującą. Jako jego publiczność nie znamy nawet jego imienia. I chyba w tym wszystkim najlepsze jest to, że nikt nie potrzebuje go znać, ani wiedzieć, jak wygląda, bo każdy czeka na to, co ma do przekazania. Każda z tych książek to zbiór refleksji, listów, wierszy, które są pełne miłości, tęsknoty, żalu, niekiedy cierpienia. Żurnalista pokazuje to uczucie również od tej drugiej strony, którą zna każdy, ale

Czasem mniej znaczy więcej – Tomasz Jastrun „Opiłki i okruszki”

Po tak długiej przerwie powracam z książką, która wywarła na mnie ogromny wpływ. W dniu moich urodzin chcę Wam przedstawić książkę o człowieku, o jego rozwoju, dojrzewaniu, dorastaniu i starzeniu się. „Opiłki i okruszki” Tomasza Jastruna to fascynująca pozycja, która przedstawia życie bohatera w krótkich fragmentach z każdego roku. Od jego urodzenia aż do śmierci przechodzimy razem z nim przez wspomnienia dzieciństwa, dojrzewania, życia w dobie komunizmu i stanu wojennego, przeżyć z roku 1989, romansów, aż do ostatniego tchnienia. Każda notatka to odrębne wspomnienie, zaczyna się od 1953 roku, kiedy to bohater przychodzi na świat, a kończy w 2041 roku, gdy umiera. Wszystkie te odrębne zapiski są poniekąd nieistotne. Opiłki i okruszki na myśl przywodzą jakieś resztki i pozostałości, które nic nie znaczą, zostaną za jakiś czas wyrzucone i nikt nawet nie zwróci uwagi na nie. Jednak to dzięki tym mało istotnym rzeczom dostajemy całość, jaką jest życie bohatera zamknięte w krótkiej form