Jakież to jest dobre! Książkę tę
wzięłam do ręki przygotowując się do egzaminu. Zagadnienie dotyczyło literatury
kobiecej. Już wcześniej zmierzyłam się z twórczością Olgi Tokarczuk, po „Prawieku”
i „Biegunach” myślałam, że „E. E.” nie dorówna dwóm poprzedniczkom. Nic bardziej mylnego. Już sam tytuł daje do
myślenia, nie przeczytawszy książki, czytelnik zastanawia się, czym są te dwie
litery.
Tytuł „E. E.” to nic innego jak
inicjały głównej bohaterki Erny Eltzner. Dziewczyna jako piętnastolatka
przejawia zdolności mediumiczne. Erna wyłoniła się z „mgły nieokreślenia” tuż
po swoich piętnastych urodzinach. Wtedy właśnie pierwszy raz zobaczyła ducha,
stała się kimś innym, niż zwykłą dziewczyną, przeciętną w każdym aspekcie. Przez
swoje zdolności wychodzi z cienia, przestaje być nijaka, interesują się nią
lekarze, mieszkańcy miasta, a nawet matka, która wolała widzieć siebie w innych
dzieciach. Artur Schatzmann – student psychologii przeprowadza z Erną seanse, w
których komunikuje się z duchami. W notatkach mężczyzny, dziewczyna zostaje
przedstawiona jako obiekt badań, przestaje być Erną Eltzner, a staje się E. E.
Ciekawą postacią jest matka dziewczyny, pani Eltzner, matka ośmiorga dzieci
zauważa Ernę dopiero, gdy ta widzi duchy. Sama jako młoda kobieta wyjechała do
Berlina, aby zacząć karierę aktorki, niespełnione aspiracje próbuje przenieść
na córkę urządzając w domu seanse spirytystyczne. Kiedy czytałam tę książkę,
postać pani Eltzner przypominała mi Różę Żabczyńską z „Cudzoziemki”, jednak ona
pozostała dobrą żoną i kochającą matką. Można powiedzieć, że jest ona „centrum”
całej rodziny, to ona podejmuje najważniejsze decyzje, kieruje dziećmi. Jej mąż
rzadko przebywa w domu, wiecznie jest w delegacji i nie podobają mu się pomysły
żony, aby w ich domu wywoływano duchy. Erna stała się całkiem inną dziewczyną,
zaczęto ją zauważać, teraz to ona była poniekąd na scenie, odgrywała główną
rolę w przedstawieniu swojej matki.
Tokarczuk portretuje kobiety w
różnych etapach ich życia. Erna ukazana jest w fazie biologicznej przemiany z
dziecka w dorosłą kobietę. Okazuje się, że dziewczyna po prostu dojrzewa, a jej
przypadkiem interesują się lekarze, psycholodzy, duchowni i spirytyści. Staje
się kobietą, osiąga pewną niezależność. Połączenie z naturą powoduje
zakończenie owej przemiany. Stan duchowy łączy się z ciałem, a ona staje się
kobietą.
„E. E.” to ukazanie przede
wszystkim kobiet, ich sportretowanie powoduje, że czytelnik poznaje
realistyczno-magiczny świat oraz tajemnice kobiecej psychiki. Proza Tokarczuk
jak zwykle nie jest oczywista, przepełniona jest niezwykłą wrażliwością i
refleksjami. Czytelnik od początku zastanawia się, co kryje Erna, do ostatniej
strony próbuje odgadnąć, na czym polega jej dar i prowadzi rozważania natury
filozoficznej.
Moja ocena 8/10
„Och, ludzie ciągle potrzebują rzeczy niezwykłych, cudów,
szaleństw. I po co? Żeby z jeszcze większą gorliwością akceptować swoje
zwyczajne życie.”
Tokarczuk O., E. E.,
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2006.
Tej książki Olgi Tokarczuk jeszcze nie czytałam, chętnie po nią sięgnę!
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
Oh very interesting darling
OdpowiedzUsuńThanks for share your review with us
xx
Lubię ją <3
OdpowiedzUsuńnie czytam takich książek;p
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam książkę. Recenzja mnie zaciekawiła 😉
OdpowiedzUsuńWstyd, ale jeszcze nie zabrałam się za książki tej autorki :)
OdpowiedzUsuńoj teraz jeszcze większe zainteresowanie twórczością naszej kolejnej noblistki.
OdpowiedzUsuńWydaje sie ciekawa. Ja jeszcze bie czytałam żadnej książki ten autorki ;)
OdpowiedzUsuńBardzo interesująca, niestety nie znam twórczości tej autorki, ale sporo o niej słyszałam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ♡
nie czytalam niestety
OdpowiedzUsuń