Przejdź do głównej zawartości

Niemka w obozie zagłady – Mario Escobar „Kołysanka z Auschwitz”


Myślę, że literatura wojenna jest znana nam całkiem dobrze. Już w szkole kładzie się nacisk na historię okupacji, holokaustu oraz życia w obozach koncentracyjnych czy łagrach. Każdy z nas zapewne zna Opowiadania Tadeusza Borowskiego, Zdążyć przed Panem Bogiem Hanny Krall, Inny świat Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Niektórzy może pokusili się sięgnąć po Osmalonych Irit Amiel, Dziennik Anne Frank, a także mnóstwo, mnóstwo wierszy Baczyńskiego, Białoszewskiego, Herberta czy Miłosza. Zauważyłam, że współcześni pisarze wciąż powracają do tej tematyki. Myślę tutaj o Tatuażyście z Auschwitz Heather Morris, Chłopcu w pasiastej piżamie Johna Boyne’a lub Złodziejce książek Markusa Zusaka.
Kołysanka z Auschwitz to książka poruszająca i dość wciągająca. Opowiada o Helene Hanneman, która w 1943 roku mierzy się z rzeczywistością dnia codziennego. Jako Niemka nie musi się obawiać o swoje bezpieczeństwo, ale jej mąż Johann radzi sobie gorzej. Został zwolniony z pracy z powodu swojego romskiego pochodzenia, nie może też znaleźć nowego zatrudnienia. Życie Helene, Johanna i ich pięciorga dzieci zostaje całkowicie zmienione, gdy w ich domu zjawiają się mundurowi przysłani przez SS. Mężczyzna razem z dziećmi mają zostać zesłani do Auschwitz z powodu romskiego pochodzenia, a Helene jako czystej rasy aryjka może wieść dalej spokojne życie w Niemczech. Kobieta jednak nie chce zostawić rodziny, dlatego wyjeżdża razem z najbliższymi. Wszyscy trafiają do niemieckiego obozu koncentracyjnego, gdzie Helene zostaje rozdzielona z mężem. Jako pielęgniarka zostaje wyznaczona przez doktora Mengele do prowadzenia przedszkola.
Przyzwyczajenie się do obozowego życia nie było łatwe, jednak Helene dzięki swojemu uporowi, by być jak najbliżej swojej rodziny oraz ogromnej determinacji nauczyła się funkcjonowania w tej nowej strasznej rzeczywistości. Kobieta postawiła sobie za cel pokazać dzieciom, czym jest miłość i dać im namiastkę normalności w tym okrutnym miejscu, gdzie śmierć czekała na każdym kroku.
Kołysanka z Auschwitz to bardzo smutna historia oparta na faktach, jednak nie jest dokumentem, a powieścią fabularną, dlatego nie należy podważać autentyczności wszystkich wydarzeń. Co dziwne, zapewne większość z nas wyobraża sobie doktora Mengele jako diabła w ludzkiej skórze, jednak dla głównej bohaterki jest całkiem miły i pomocny.
Mario Escobar raczy nas wzruszającą opowieścią o matce, żonie i kobiecie, która chciała dać dzieciom z Auschwitz namiastkę normalnego życia. Nie miała pojęcia, że Mengele miał plany wobec najmłodszych. Historia ta wywołuje w nas pokłady przeróżnych emocji. Dostajemy tutaj opisy brutalnych i mocnych scen, które na pewno zapadną na długo w pamięci. Co do całości mam mieszane uczucia. Z jednej strony powieść ta bardzo mi się podobała, jednak odczuwam, że autor nie był świadkiem tych wydarzeń. Escobar dobrze poradził sobie z rozbudową fabuły i z całą historią, jednak książki Hanny Krall czy Irit Amiel przemawiają do mnie bardziej.

Moja ocena: 7/10

„Zło jest czymś znacznie większym niż aspołeczne zachowania czy niedoskonałości psychiki. Przede wszystkim to brak miłości do siebie samego i do bliźnich”.



M. Escobar, Kołysanka z Auschwitz, Wydawnictwo Kobiece, Białystok 2019.


Komentarze

  1. Tytuł zapisuję. Tematyka jest bardzo ważna. Czytam właśnie "Jak porzuciłam świat ortodoksyjnych Żydów". Rodzona siostra mej ś.p. Babci Heleny trafiła zaś na cztery lata do Dachau, broniąc na robotach przymusowych swej polskości. Jedenaste przykazanie, jak się mawia "Nie zapominaj". Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wspaniałą recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja oglądałam netflixowy serial na podstawie tej książki, ale mam w planach ją przeczytać. Zgadzam się, że nie można zapominać o naszych bohaterach! Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Czytałam tę książkę i głęboko zapadła w mojej pamięci

    OdpowiedzUsuń
  3. To nie moje smaki, aczkolwiek czasem się skuszę na jakieś wspomnienia. Czy sięgnę po tę pozycję? Na razie nie, ale będę o niej na przyszłość pamiętać

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tę ksiązkę w planach, w wolnej chwili na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie... to nie dla mnie... a przynajmniej nie teraz. Zupełnie nie mam siły na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie to lektura obowiązkowa. 😊

    OdpowiedzUsuń
  7. myślę że bym przeczytała. Ciekawa tematyka

    OdpowiedzUsuń
  8. Takie książki zawsze wywołują we mnie wiele emocji. Mam ją w planach.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rzadko sięgam po literaturę obozową, bo potem ciężko jest mi dojść do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dość głośno było o tej książce i od jakiegoś już czasu chcę ją przeczytać. Lubię czasem sięgnąć po taką literaturę chociaż jest bardzo emocjonująca.

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam okazję już przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zdarza mi się sięgać po literaturę o takiej tematyce i po tą książkę też chcę sięgnąć. Jednak na razie skupiam się na innego typu książkach.

    OdpowiedzUsuń
  13. W liceum właśnie książki z literatury wojennej były moimi ulubionymi lekturami i nielicznymi które czytałam w całości. Dawno już nie czytałam takiej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czeka u mnie w kolejce do przeczytania, ale o tym już wiesz :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Często sięgam po literaturę obozową, więc i tę książkę prędzej czy później przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Napewno sięgnę po te książkę - bardzo lubię literaturę tego typu ☺
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Przyznaję, że po obejrzeniu serialu "Stulecie winnych" jeszcze bardziej wciągnęłam się w tematykę tamtych lat. Ta książka musi być przejmująca. W wakacje wybieram lżejsze pozycje, ale na pewno wrócę do niej jesienią :)

    OdpowiedzUsuń
  18. To coś dla mnie. Słyszałam już o tej książce, ale jakoś jeszcze na nią nie natrafiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Może kiedyś przeczytam, ale przyznam, że troszkę razi mnie takie wałkowanie tego tematu w sposób, hm, nie wiem nawet jak to nazwać. Taki komercyjny, pisze się kolejne książki, bo czytelnikom się podobają. Obozy to skaza na ludzkości, niewyobrażalna porażka człowieczeństwa, o której koniecznie trzeba pamiętać.

    OdpowiedzUsuń
  20. Czytałam tę książkę i pamiętam ją bardzo dobrze. I tak jak inne pozycje o tej tematyce wywarła na mnie wrażenie. Jednak bardziej wstrząsnęły mną "Opowiadania" Borowskiego i "Inny świat".
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo chętnie po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Myślę, że to jedna z książek o mądrości życia i zimnej wojnie. Brak miłości to największe zło.

    OdpowiedzUsuń
  23. Cenię, ale nie mam ochoty. Nie chcę się dołować.

    OdpowiedzUsuń
  24. Różne opinie krąża o tej ksiażce. Ja na razie nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Miło(ść) Żurnalisty

Niewiele jest książek, do których recenzji kompletnie nie mogę się zabrać. Tak właśnie było z „Miłością, po prostu”, „Pamiętnikiem”, „ŚĆ”, „Snami z Bournemouth” i „Listami Żurnalisty”. Już jakiś czas temu je przeczytałam i dopiero dzisiaj (swoją drogą chyba ciekawa data) zebrałam się w sobie, żeby coś napisać. Kim jest sam autor? Nie wiem. Sam siebie opisuje jako anonimowego pisarza, Hanka Moody’ego dzisiejszego świata. Przynajmniej tyle można dowiedzieć się z jego instagramowego biogramu. Pomimo (albo właśnie dlatego) że nigdy nie pokazuje swojej twarzy jest osobą niezwykle interesującą. Jako jego publiczność nie znamy nawet jego imienia. I chyba w tym wszystkim najlepsze jest to, że nikt nie potrzebuje go znać, ani wiedzieć, jak wygląda, bo każdy czeka na to, co ma do przekazania. Każda z tych książek to zbiór refleksji, listów, wierszy, które są pełne miłości, tęsknoty, żalu, niekiedy cierpienia. Żurnalista pokazuje to uczucie również od tej drugiej strony, którą zna każdy, ale

Czasem mniej znaczy więcej – Tomasz Jastrun „Opiłki i okruszki”

Po tak długiej przerwie powracam z książką, która wywarła na mnie ogromny wpływ. W dniu moich urodzin chcę Wam przedstawić książkę o człowieku, o jego rozwoju, dojrzewaniu, dorastaniu i starzeniu się. „Opiłki i okruszki” Tomasza Jastruna to fascynująca pozycja, która przedstawia życie bohatera w krótkich fragmentach z każdego roku. Od jego urodzenia aż do śmierci przechodzimy razem z nim przez wspomnienia dzieciństwa, dojrzewania, życia w dobie komunizmu i stanu wojennego, przeżyć z roku 1989, romansów, aż do ostatniego tchnienia. Każda notatka to odrębne wspomnienie, zaczyna się od 1953 roku, kiedy to bohater przychodzi na świat, a kończy w 2041 roku, gdy umiera. Wszystkie te odrębne zapiski są poniekąd nieistotne. Opiłki i okruszki na myśl przywodzą jakieś resztki i pozostałości, które nic nie znaczą, zostaną za jakiś czas wyrzucone i nikt nawet nie zwróci uwagi na nie. Jednak to dzięki tym mało istotnym rzeczom dostajemy całość, jaką jest życie bohatera zamknięte w krótkiej form

Nazwij mnie swoim imieniem… – André Aciman „Tamte dni, tamte noce”

Zdaję sobie sprawę z tego, że tematyka tej książki nie jest dla wszystkich i z tego, że większość pewnie już oglądała film w reżyserii Luki Guadagnino, ale jeśli szukacie książki o sile emocji i uczuć oraz nie macie nic przeciwko tematom LGBT, koniecznie musicie ją przeczytać! To elektryzujący, sensualny, niekiedy nostalgiczny obraz uczucia między młodym chłopakiem, a gościem jego rodziców. To nagłe i intensywne uczucie zaskakuje ich obu i początkowo obaj udają obojętnych. W tym czasie pojawiają się kolejne uczucia, fascynacja, pożądanie, ale też strach. Elio i Oliver – bo o nich tu mowa, są bardzo różni. Elio ma siedemnaście lat, interesuje się muzyką i literaturą, jego ojcem jest profesor uniwersytecki, do którego przyjeżdża doktorant. Doktorantem tym jest Oliver, Amerykanin, ma dwadzieścia cztery lata i na początku irytuje Elia. Początkowa obojętność przeradza się w fascynację, następnie w zauroczenie, a ono w gorący romans. Relacja ta nie jest typowa, ani banalna i nie chodzi